14 września 2016

" Boję się, że nie wystarczę mojemu chłopakowi. "

Takie słowa bardzo często pojawiają się z ust dziewczyn,a na pewno z moich. ;)
Jeśli mam być szczera, to bardzo trudny temat. Każdy patrzy na niego inaczej, każdy ma odmienne zdanie, ale że jest to mój blog, postaram się ze swojej perspektywy jasno przedstawić temat.


Słowa "boję się, że nie wystarczę mojemu chłopakowi", rodzą wielką panikę w głowie dziewczyny. Uwierzcie, że w mojej głowie to pytanie pojawia się codziennie lub nawet kilka razy w ciągu dnia. A co jest najgorsze?
Po wielu przemyśleniach, dochodzimy do wniosku, że musimy się zmienić.
"Tak, to najlepsze wyjście, wtedy mnie nie zostawi."
Nie! Właśnie to jest nasz największy błąd. Przecież nasz partner kocha nas takie jakie jesteśmy. Czy byłybyśmy zadowolone gdyby nasz ukochany nagle zaczął się zmieniać i stał się zupełnie kimś innym? Na pewno nie.
Jeśli jesteś chorobliwie zazdrosna, księżniczką, totalnym leniem, niedojrzała lub dziecinna, fakt może wtedy są podstawy do takiego myślenia, "może jak się zmienię, będzie kochał mnie bardziej".
On będzie Cię kochał taką jaką jesteś, codziennie coraz bardziej. 
Gdy poznałam mojego ukochanego gdy miał 25 lat, ja miałam 17 lat. Młoda i głupia dziewczynka, która myślała że świat kręci się wokół alkoholu, przyjaciół (którzy tak naprawdę są tak fałszywymi ludźmi, że toksyczność tych przyjaźni wychodzi ponad skale),imprez i ciągłej zabawy z brakiem odpowiedzialności za cokolwiek. Mój partner był dojrzały, poważny, z dobrym podejściem do życia i wielkim bagażem doświadczeń. Z początku bardzo mi to przeszkadzało, jak taka duża różnica wieku może być w ogóle możliwa?! Przecież nie wyjdzie mi związek z kimś kto jest tak poważnym i mało rozrywkowym człowiekiem?
Po pewnym czasie, chciałam mu tym doświadczeniem i dojrzałością dorównać, ale przecież to nie możliwe. Do końca życia bedzie nas dzielić różnica 9 lat we wszystkim. Po 18 urodzinach zaczęłam zgrywać wielką dorosła, doświadczoną kobietę tak na prawdę nie wiedząc nic o życiu. Denerwowało mnie to że wciąż jestem taką głupią małolatą. W tym roku zaczęłam nabierać doświadczenia, stałam się bardziej dojrzała, samodzielna itp. Dlaczego w ogóle o tym mówię?
Dlatego, że niektóre dziewczyny uważają się za zbyt głupie, dziecinne, niedojrzałe itp. Bądźcie spokojnie, każda z nas dojrzewa w swoim czasie. 

"Coś się popsuło, a sama tego nie naprawię."

To bardzo przykre, kiedy dziewczyna tak myśli. Zauważa, że jej partner nie przejmuje się problemami w związku i w tym, że zamiast być coraz lepiej, jest coraz gorzej. W takiej sytuacji nie pozostaje nic, jak szczera, SPOKOJNA (kobiety potrafią wybuchać z byle powodu :p) rozmowa o tym jak jest, jak powinno być, co nas niepokoi itp. Jeśli to nie podziała, można próbować samemu to naprawić. Jak nawet to nic nie da, jest duże prawdopodobieństwo, że nasz partner ma nas daleko gdzieś. Można wtedy spróbować poraz kolejny rozmowy. Rezultaty takie same jak w poprzednich próbach? Warto się zastanowić czy to ma jeszcze sens.

Podsumowanie?
Nie próbuj się na siłe zmieniać i już na pewno NIE wmawiaj sobie, że możesz mu nie starczyć, że on cie nie kocha, ze mu się nie podobasz itp. Takie myśli mogą doprowadzić nawet do zakończenia związku, a tego chyba nie chcesz?



Zostawcie komentarz jaki jest wasz strach,fobia, za co jesteście wyśmiewani, szykanowani.. Na pewno poruszę ten temat! Mozesz zostawić anonimowy komentarz :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz