15 stycznia 2017

" Zamykam się w sobie. "


Wiele osób w duszy przyznaje to przed samym sobą, lub przed najbliższymi.
Rada na to? Sama chciałabym ją znać.
Niestety, na to nie poznałam jeszcze odpowiedzi, choć sama chciałabym ją znać..

Przestajesz mówić o sobie, o tym co Ci jest, jak się czujesz.. Przestajesz się zwierzać najbliższym, nie masz ochoty na rozmowy, wyjścia z kumplem/kumpelą.
Sama nie wiem co mam Ci napisać dziś.
Zamknęłam się w sobie już kilka miesięcy temu, a z dnia na dzień jest coraz gorzej.


"Ostatnia minuta może być pierwszą."
Jeśli masz najbliższą osobę (chłopaka/dziewczynę, przyjaciela/przyjaciółkę) zadzwoń do niej/niego, spotkaj się i spróbuj porozmawiać. Nic innego nie pomoże tak, jak szczera rozmowa z najbliższą lub ukochaną osobą. To będzie trudne, na pewno, być może pojawią się łzy i płacz. Ale po wszystkim weźmiesz wdech pełną piersią i będzie Ci lepiej. 
Jeśli nie jesteś jeszcze gotowa/gotowy na taką rozmowę, spróbuj wziąć zeszyt. Napisz w nim wszystko co leży ci na sercu, co cię boli, dręczy i niszczy psychicznie. Pisz chociażby miało to być kilka stron. Później spal kartki (lub schowaj, jeśli mają dla ciebie jakieś znaczenie), weź wdech i powiedz sobie "Będzie dobrze!".
Jeśli wolisz pozostać anonimowym, napisz w komentarzu, podam Ci maila, napisz wszystko co Cię trapi. Odpiszę, spróbuję pomóc a na pewno dam Ci wsparcie, którego być może Ci brakuje.




Zostaw komentarz co Cię trapi, jaką masz fobie, problem. Na pewno zajmę się tym w następnym poście :)
Jeśli wolisz totalną anonimowość odezwij się w komentarzu, podeślę Ci maila, napisz. :)

14 września 2016

" Boję się, że nie wystarczę mojemu chłopakowi. "

Takie słowa bardzo często pojawiają się z ust dziewczyn,a na pewno z moich. ;)
Jeśli mam być szczera, to bardzo trudny temat. Każdy patrzy na niego inaczej, każdy ma odmienne zdanie, ale że jest to mój blog, postaram się ze swojej perspektywy jasno przedstawić temat.


Słowa "boję się, że nie wystarczę mojemu chłopakowi", rodzą wielką panikę w głowie dziewczyny. Uwierzcie, że w mojej głowie to pytanie pojawia się codziennie lub nawet kilka razy w ciągu dnia. A co jest najgorsze?
Po wielu przemyśleniach, dochodzimy do wniosku, że musimy się zmienić.
"Tak, to najlepsze wyjście, wtedy mnie nie zostawi."
Nie! Właśnie to jest nasz największy błąd. Przecież nasz partner kocha nas takie jakie jesteśmy. Czy byłybyśmy zadowolone gdyby nasz ukochany nagle zaczął się zmieniać i stał się zupełnie kimś innym? Na pewno nie.
Jeśli jesteś chorobliwie zazdrosna, księżniczką, totalnym leniem, niedojrzała lub dziecinna, fakt może wtedy są podstawy do takiego myślenia, "może jak się zmienię, będzie kochał mnie bardziej".
On będzie Cię kochał taką jaką jesteś, codziennie coraz bardziej. 
Gdy poznałam mojego ukochanego gdy miał 25 lat, ja miałam 17 lat. Młoda i głupia dziewczynka, która myślała że świat kręci się wokół alkoholu, przyjaciół (którzy tak naprawdę są tak fałszywymi ludźmi, że toksyczność tych przyjaźni wychodzi ponad skale),imprez i ciągłej zabawy z brakiem odpowiedzialności za cokolwiek. Mój partner był dojrzały, poważny, z dobrym podejściem do życia i wielkim bagażem doświadczeń. Z początku bardzo mi to przeszkadzało, jak taka duża różnica wieku może być w ogóle możliwa?! Przecież nie wyjdzie mi związek z kimś kto jest tak poważnym i mało rozrywkowym człowiekiem?
Po pewnym czasie, chciałam mu tym doświadczeniem i dojrzałością dorównać, ale przecież to nie możliwe. Do końca życia bedzie nas dzielić różnica 9 lat we wszystkim. Po 18 urodzinach zaczęłam zgrywać wielką dorosła, doświadczoną kobietę tak na prawdę nie wiedząc nic o życiu. Denerwowało mnie to że wciąż jestem taką głupią małolatą. W tym roku zaczęłam nabierać doświadczenia, stałam się bardziej dojrzała, samodzielna itp. Dlaczego w ogóle o tym mówię?
Dlatego, że niektóre dziewczyny uważają się za zbyt głupie, dziecinne, niedojrzałe itp. Bądźcie spokojnie, każda z nas dojrzewa w swoim czasie. 

"Coś się popsuło, a sama tego nie naprawię."

To bardzo przykre, kiedy dziewczyna tak myśli. Zauważa, że jej partner nie przejmuje się problemami w związku i w tym, że zamiast być coraz lepiej, jest coraz gorzej. W takiej sytuacji nie pozostaje nic, jak szczera, SPOKOJNA (kobiety potrafią wybuchać z byle powodu :p) rozmowa o tym jak jest, jak powinno być, co nas niepokoi itp. Jeśli to nie podziała, można próbować samemu to naprawić. Jak nawet to nic nie da, jest duże prawdopodobieństwo, że nasz partner ma nas daleko gdzieś. Można wtedy spróbować poraz kolejny rozmowy. Rezultaty takie same jak w poprzednich próbach? Warto się zastanowić czy to ma jeszcze sens.

Podsumowanie?
Nie próbuj się na siłe zmieniać i już na pewno NIE wmawiaj sobie, że możesz mu nie starczyć, że on cie nie kocha, ze mu się nie podobasz itp. Takie myśli mogą doprowadzić nawet do zakończenia związku, a tego chyba nie chcesz?



Zostawcie komentarz jaki jest wasz strach,fobia, za co jesteście wyśmiewani, szykanowani.. Na pewno poruszę ten temat! Mozesz zostawić anonimowy komentarz :)

13 września 2016

Wstęp

Cześć. :)

Jeśli to czytasz, zapewne czujesz się inna/y niż wszyscy. Boisz się rzeczy, które dla innych są normalne bądź przyjemne? Przerażają Cię proste codzienne rzeczy przez co odpychasz od siebie wszystkich aby nie zostać wyśmianym? Ludzie Cię nie lubią, uważając za odmieńca?
Nie przejmuj się! Też taka jestem. :)
Od dziecka traktowana jak nikt. Spychana na margines, nie brana pod uwagę, nie lubiana, wyśmiewana a czasami nawet bita. Za co? Za to, że jestem "inna". Za to, że przerażają mnie rzeczy, które dla innych są codziennością.

Ten blog, powstaje z myślą właśnie o Tobie. Dlaczego? Abyś nie czuł się inny. Byś nie pozwolił, żeby inni Ci to wmawiali. Jesteś taki sam! Masz prawo do tego samego! Do miłości, szacunku, przyjaźni, znajomych, do życia. Nie możesz czuć się gorszy dlatego, że pewne rzeczy sprawiają Ci trudność bądź wywołują w Tobie strach.

Napisz w komentarzu (anonimowo lub nie) co jest Twoją fobią, strachem, co powoduje w Tobie strach, panikę a na pewno poruszę ten temat w kolejnych postach. Razem będziemy walczyć o lepsze jutro, wyższą samoocenę i zwalczenie strachu.

Mam nadzieję, że tym krótkim postem dałam Ci odrobinę nadziei.
Zapraszam do obserwowania bloga i komentowania. Pamiętajcie! Razem możemy wszystko.